Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Ostatni weekend listopada w Szklarskiej Porębie

Tradycją naszą jest, że choć raz w miesiącu musimy gdzieś pojechać. Listopad upłynął pod znakiem Szklarskiej Poręby. Wyjazd został zaplanowany bardzo spontanicznie. Wiedzieliśmy, że w Karkonoszach spadł pierwszy śnieg. Nie przypuszczaliśmy jednak, że otworzy się przed nami aż tak bardzo magicznie bajkowy świat. Powinnam chyba napisać, że po szarościach Wrocławia zostaliśmy wręcz porażeni urokiem skrzącej się w śniegu i słonecznych promieniach Szrenicy. Plan sobotniego wyjścia w góry był prosty – żółtym szlakiem do Schroniska pod Łabskim Szczytem, a dalej… A dalej zobaczy się, biorąc pod uwagę warunki pogodowe, które mogły zmienić się w każdej chwili. Listopad to już moment, gdy zamknięta jest część szlaków – żółty powyżej Schroniska pod Łabskim Szczytem i zielony w głąb Śnieżnych Kotłów. Na miejscu okazało się, że częściowo niedostępny jest też szlak niebieski do Wodospadu Szklarki (ze względu na wycinkę drzew). Żółty szlak przebiega przez centrum Szklarskiej Poręby. Ulicą Jednośc

Nieco zapomniany zabytek i życie pośmiertne feldmarszałka

Przy drodze wiodącej z Gniechowic w stronę Kątów Wrocławskich, za Krobielowicami, znajduje się nieco zapomniany zabytek, którego widok przywołuje pamięć jednego z najważniejszych dowódców armii pruskiej – feldmarszałka Gebharda Leberechta von Blüchera, pogromcy „boga wojny”, czyli Napoleona Bonaparte. Przemierzając okolice Kątów Wrocławskich, warto zatrzymać się tam choć na moment, by podumać nad „marnością rzeczy świata tego”. Gebhard von Blücher, jako dowódca armii pruskiej, walczył z Napoleonem pod Laon, Caraonne, Brienne-le-Château, Kaczawą, Budziszynem, Lipskiem, a w końcu pod Waterloo i podczas kampanii sześciodniowej. Żołnierze zwali go „Marszałkiem Naprzód”, gdyż jednym z jego ulubionych rozkazów było po prostu „Naprzód!”. Po kongresie wiedeńskim Blücher  otrzymał majątek w Krobielowicach. W 1819 r., podczas jednej z przejażdżek, spadł z konia. Prawdopodobnie to przyczyniło się do śmierci wiekowego już staruszka, który dokonał żywota we własnym pałacu w Krobielowicach. W t

Klepnąć Łabę po prdeli

I stało się. Karkonosze zdobyte po raz kolejny. Duch Gór był nam niezwykle przychylny, pozwalając odbyć prawdziwie wakacyjną, sierpniową, ciepłą i przemiłą wyprawę do źródeł Łaby. Dogodnym punktem wyjścia dla tej wyprawy może być Punkt Informacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie, z którego schodzimy wprost na czerwony szlak, wiodący na Szrenicę, a dalej w stronę Śnieżnych Kotłów. My wychodziliśmy z pensjonatu. Wystarczyło zejść nieco w dół, w stronę centrum miasta, a potem od razu skręcić na czerwony szlak. Po drodze mijamy po lewej stronie, usytuowane nad brzegiem rzeki Kamiennej, Krucze Skały – dwie wysokie, kamienne baszty. Następnie przechodzimy przez most na Kamiennej – rzeka robi na nas trochę smutne wrażenie. Brakuje w niej wody. Przypomina płytki strumyk o dnie srodze najeżonym kamieniami. Przed nami roztaczają swój specyficzny urok ruiny huty Julia – dziś funkcjonującej w pobliskich Piechowicach. Skręcamy w lewo. Mijamy parking i kramy z pamiątkami, by w końcu zagłębić

Pout’ krkonošská – majowe wspomnienie

  Chýlilo se k večeru. Osamělý poutník kráčel stezkou ouzkou na rozlehlém temenu hor Krkonošských pod vrcholkem Sněžky. Hučel vítr, jako by Slezko tajemnými slovy mluvilo k sestře české přes rozdělující je hradby. Karel Hynek Mácha, Pouť krkonošská , [w:] tegoż, Poutě mé , Praha 2012, s. 10. Powrót do mojego pisarstwa podróżniczego inauguruję tym razem cytatem z najważniejszego czeskiego romantyka – Karela Hynka Máchy. Pout’ krkonošská to krótkie opowiadanie, którego bohater udaje się z Pragi na swoją pierwszą wyprawę w Karkonosze. Dociera – a jakże – na Śnieżkę. W tym miejscu przepełnione rozważaniami bohatera o pięknie gór opowiadanie zmienia nastrój, stając się opowiadaniem grozy. Przed bohaterem jawi się bowiem cmentarz i klasztor, a w nim… Właśnie! A w nim ożywające w nocy ciała zmarłych mnichów… Zostawmy z nimi Máchowego bohatera i wróćmy do powyższego cytatu, w którym „Śląsk tajemniczymi słowami mówi coś swojej czeskiej siostrze”. Słowa te – wierzcie mi - można usły