Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

O Nepomucenie słów kilka

Jest stałym elementem czeskiego, kłodzkiego i śląskiego krajobrazu. Pilnie strzeże mostów i skrzyżowań dróg, czasami trzyma na ustach palec, jakby chciał nakazać milczenie. Towarzyszy nam podczas niemal każdej wyprawy. Św. Jan Nepomucen — spowiednik Zofii Bawarskiej, święty Domu Habsburskiego, patron Czech, Pragi i języka czeskiego, chroniący ludność przed powodziami. Jana Nepomucena fotografuję, ilekroć zobaczę jego figurę. Nie wyobrażam sobie podróży po Śląsku i przygranicznych czesko-polskich obszarach bez jego obecności. Niebywałe jest, jak mocno zrósł się ze Śląskiem — jego religią, architekturą i kulturą ludową. Jest aż tak bardzo ambiwalentnym świętym, że aż dziw, iż tak chętnie oddawano się w jego opiekę. Habsburgowie modlili się do niego przed Biwą pod Białą Górą w 1620 r. i wygrali, wybijając czeską szlachtę. Czesi zaś uczynili go swoim patronem i opiekunem własnej stolicy. Był zatem świętym obu wrogich stron… Zacznijmy jednak od początku. Historia Jana w telegraficz

Zawsze gotowi na niespodzianki?

Wczesnojesienna słoneczna pogoda tym razem zawiodła nas na Ziemię Kłodzką. Pomysł był umiarkowanie szalony — przejść żółtym szlakiem z Dusznik Zdroju do schroniska Pod Muflonem, a stamtąd do Szczytnej, na Szczytnik i w dół do Polanicy Zdroju. Trójosobowa ekipa, dopisujące humory oraz dobre połączenia komunikacyjne sprzyjały realizacji planu. Gdy jednak zbudziłam się wczesnym rankiem, tuż przed samym wyjazdem uznałam, że te trzynaście kilometrów (tak niewiele na mapie) może się nam dać we znaki. A przecież jutro trzeba wracać do szarej rzeczywistości i rano pędzić do pracy… Postanowiłam zmienić trasę wycieczki. Żółty szlak tak, ale jedynie ze Szczytnej do Polanicy. Taki — powiedzmy — sześciokilometrowy spacer po lesie. Towarzysze podróży zaakceptowali plan i już mogliśmy wsiadać do pociągu. Odjazd — jak zwykle — 7:51 z Wrocławia Głównego.   Czas w pociągu zleciał nam — frazeologicznie rzecz ujmując — jak z bicza trzasnął. Z dobrym towarzystwem można zajechać na koniec świata! Coraz w

Klimat legend i cudów

Podróż pociągiem z Wrocławia Głównego trwa zaledwie półtorej godziny. Tylko tyle dzieli nas od miejsca, w którym kończy się historyczny Śląsk, a zaczyna Hrabstwo Kłodzkie. Ktoś powie, że robię tu jakieś anachroniczne podziały. Nic mylnego! Wystarczy spojrzeć na stojący tuż przed Dębowiną posąg Matki Bożej, który w 1741 r. został wzniesiony na granicy między Hrabstwem Kłodzkim a Śląskiem… Jednym słowem – Drodzy Podróżnicy – znajdujemy się we wrotach Ziemi Kłodzkiej. Bardo najprawdopodobniej powstało jako gród już w X wieku. Czeski kronikarz Kosmas wspomniał o nim pod rokiem 1096, jako o grodzie zniszczonym przez księcia Brzetysława II. Historia Barda, jak większości terenów położonych na pograniczu śląsko-czeskim, była burzliwa. W czasach, gdy funkcjonowała tu kasztelania, gród znajdował się w rękach rycerzy polskich. W XIV w. należał do książąt świdnickich i być może jeden z nich (przypuszcza się, że Bolko II) na Górze Kalwarii wzniósł zamek obronny. Budowa zamku potwierdzała strate

Po co to wszystko?

Podróże kształcą. Oczywiście mocno nieoryginalne już to słowa, jednakże w taki właśnie sposób chcę zainaugurować tego bloga. Od razu zaznaczam, że jest to mój pierwszy w życiu blog, występuję zatem z pozycji nowicjuszki, która postanowiła podzielić się swoimi wrażeniami z podróży po Dolnym Śląsku, Ziemi Kłodzkiej i różnych miejscach w Czeskiej Republice. Jeśli znajdziecie jakieś uchybienia – wybaczcie! Moja przygoda ze Śląskiem zaczęła się banalnie – podczas zajęć na studiach historycznych, gdzie obowiązkowo musieliśmy zdać egzamin z historii Śląska. Po dziś dzień pamiętam falę wzburzenia i niezadowolenia z tego powodu, jaka przetoczyła się przez naszą grupę zajęciową. Ani podręcznik, ani tym bardziej prowadzący nie przemawiały do mnie – z dziada pradziada Wielkopolanki. Twierdzy Kłodzkiej nie umiałam sobie wyobrazić (tak, tak, to były czasy!), a na ciągi imion Piastów Śląskich rzucałam gromy. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nawet nudnawa książka Korty czy mini bi