Przejdź do głównej zawartości

Darnków – niepozorna wioska z wielkimi zabytkami

Leży w odległości ok. 6 km od Kudowy Zdroju. Można do niej dotrzeć samochodem, jadąc przez Jerzykowice Wielkie i Dańczów. Można też wybrać się pieszo z Kudowy zielonym szlakiem przez Kruczą Kopę. Sąsiaduje z Parkiem Narodowym Gór Stołowych. Ma niepowtarzalne walory krajobrazowe. Według spisu z 2014 roku liczy zaledwie 10 domów. To wioska Darnków.

W tym miejscu szlak zielony z Kruczej Kopy łączył się ze szlakiem niebieskim do Darnkowa 

Park Narodowy Gór Stołowych tuż przed Darnkowem 
W XIX wieku liczyła do ponad stu dziewięćdziesięciu mieszkańców. Był czas, że we wsi znajdowały się dwa młyny, gorzelnia, gospoda i jedenaście krosien do wyrobu płótna, a w XVII wieku nawet kopalnia miedzi. Ze źródeł historycznych wynika, że wioseczka zakładana była dwukrotnie. W 1477 roku należała do dóbr homolskich. W czasie wojny trzydziestoletniej jej okolice służyły jako schronienie mieszkańcom Lewina Kłodzkiego. Po tym czasie okolica zaczęła się systematycznie wyludniać, co doprowadziło do tego, że w latach 1660-1683 podjęto trud ponownego założenia miejscowości. Tym razem z powodzeniem, skoro liczba posesji zaczęła regularnie wzrastać i pod koniec XIX wieku zanotowano 30 parcel. Walory krajobrazowe wsi odkryli również kuracjusze przybywający do pobliskiej Kudowy. To właśnie z ich powodu wioska doczekała się własnej gospody. Po 1945 roku wieś oczywiście zasiedlono ponownie. Niestety trudne warunki klimatyczne i glebowe spowodowały, że liczba mieszkańców stale spadała. Dziś jest ich 25.
Dziś Darnków pozostaje jednym z ciekawszych i obowiązkowych przystanków podczas turystycznych wędrówek przez Park Narodowy Gór Stołowych. Powody, dla których powinniśmy się tu zatrzymać, są przynajmniej dwa. Po pierwsze, są to rzeczywiste walory krajobrazowe. Położona nad Dańczówką wioska, otoczona z obu stron wzgórzami, sprawia wrażenie miejscowości urokliwie wciśniętej czy też schowanej w dolinie, której podstawę stanowi główna droga wiodąca przez wieś. Tuż za wsią zlokalizowany jest sporych rozmiarów zbiornik wody pitnej, zasilany Dańczówką, co dodatkowo podkreśla uroki krajobrazu. Drugim powodem są natomiast wyjątkowe zabytki, sprawiające wrażenie, jakby czas w Darnkowie zatrzymał się na przełomie XIX i XX wieku.
Podczas sobotniego spaceru, schodząc zielonym szlakiem z Kruczej Kopy do Darnkowa, wyszliśmy z lasu wprost na jeden z tych zabytków – stojący na rozstaju dróg kamienny drogowskaz z 1892 roku. Mawia się, że w Sudetach nie można zginąć, trzeba tylko dobrze rozglądać się i czytać niemieckie napisy oraz interpretować strzałki umieszczone na skałach, głazach i drogowskazach. Na jeden z takich drogowskazów właśnie trafiliśmy. Teraz wyobraźmy sobie, że jest koniec XIX wieku. W Darnkowie stoi gospoda, którą właśnie opuściliśmy, i kierujemy się dalszą drogę. Może idziemy pieszo. Może jedziemy konno. Może jakimś wozem zaprzężonym w jednego lub dwa koniki. Stajemy na rozstaju dróg i czytamy, co też takiego napisano na drogowskazie. Po jednej stronie znajdują się ważne wiadomości o wsi, w której się znaleźliśmy: Dörnikau (Darnków), Kr.[eis] Glatz (okręg / powiat Kłodzko), Reg. Rez. [Regierungsbezirk] Breslau (rejencja wrocławska), Landwehr Bez. [Bezirk] Glatz (kłodzki okręg wojskowy), Bezirks Feldwebel (sierżant okręgowy) i Meldeamt (biuro meldunkowe ) Reinerz, czyli dzisiejsze Dusznki Zdrój. Nie możemy mieć żadnej wątpliwości co do tego, gdzie się znajdujemy. Na drogowskazie widoczne są dziś trzy strzałki. Pod jedną widnieje napis: Nach Cudowa (do Kudowy), pod drugą: Nach Tanz (do Dańczowa), a pod trzecią najprawdopodobniej: Nach Kessel (do Kociołka). Napisy pod drugą i trzecią ze strzałek są dziś niemalże nieczytelne. Warto zauważyć jedną rzecz. Gdyby dziś posłużyć się tymi oznaczeniami, poczulibyśmy się nieco zdezorientowani lub oszukani. Najprostsza bowiem droga do Kudowy prowadzi z Darnkowa w kierunku zupełnie przeciwnym, niż wskazuje na to strzałka na drogowskazie. Ale może pod koniec XIX wieku jechało się do Bad Cudowa nieco inaczej – tak odrobinę naokoło…, docierając do dzisiejszej Drogi Stu Zakrętów i nią w dół do uzdrowiska. Tymczasem strzałka wskazująca Dańczów również i dziś nas nie zmyli. Podobnie strzałka wskazująca Kessel, czyli dawny Kociołek – w XIX wieku samodzielną wieś, która w 1945 roku została włączona do Darnkowa. Wtedy Kociołek był już niemalże wyludniony.

Kamienny drogowskaz w Darnkowie. Na jego przedniej ścianie podstawowe informacje o wsi oraz strzałka wskazująca drogę do Kudowy (nach Cudowa)

Boczna ścianka drogowskazu. Strzałki nach Tanz (do Dańczowa) i nach Kessel (do Kociołka). Pozostałe napisy pod strzałkami - niestety już nieczytelne... Czas i warunki atmosferyczne zrobiły swoje...
Zostawiamy za sobą ten fantastyczny, jedyny w swoim rodzaju zabytek, tak wiele mówiący nam o warunkach transportowych na Dolnym Śląsku pod koniec XIX wieku, i udajemy się w stronę Kudowy. Dzisiejszą drogą…, która każe nam przemierzać tę malowniczą okolicę przez około 15 minut wzdłuż zbiornika wody pitnej i strumienia Dańczówki. Niemalże na granicy Darnkowa i Dańczowa znajduje się kolejny zabytek. Tym razem jest to przydrożny krzyż, jakich w okolicy Kudowy Zdroju jest naprawdę sporo. Kapliczkę tę można z całą pewnością datować na koniec XIX wieku. Jej wyjątkowość polega na tym, iż obok krzyża z wyobrażeniem Chrystusa w zwieńczeniu, kapliczka u swej podstawy zawiera wyobrażenie najbardziej popularnego na Ziemi Kłodzkiej i w Czechach świętego, czyli Jana Nepomucena. Skromna i odrobinę zaniedbana płaskorzeźba Nepomuka w pełni odpowiada skromnemu wyglądowi całej wsi. Twórcom kapliczki nie chodziło jednak o to, by wystawiać olśniewającą figurę. Niepozorny, a może przez to bardziej bliski mieszkańcom, Nepomucen miał chronić mieszkańców Darnkowa na przykład przed powodzią. Nie bez powodu kapliczka została postawiona stosunkowo blisko potoku Dańczówki.
Darnków - ogólny widok

Darnków - ogólny widok

Malownicza Dańczówka w Darnkowie

Przydrożny krzyż w Darnkowie z płaskorzeźbą Jana Nepomucena

Tuż za przydrożnym krzyżem kończy się Darnków i rozpoczyna Dańczów. Skręcamy w prawo i dosłownie wchodzimy na trzeci interesujący na zabytek. Tym razem jest to most na Dańczówce. Mamy niebywałe szczęście, gdyż możemy o nim powiedzieć nieco więcej. Most powstał w 1908 roku i został postawiony przez firmę z Kłodzka. Pełna nazwa firmy, działającej od 1875 roku, brzmiała: Thiele&Mainwald Maschinenfabrik und Eisengiesserei (Fabryka Maszyn i Odlewnia Żeliwa Thiele Und Mainwald z Kłodzka). Firma musiała na początku XX wieku wygrać rodzaj konkursu na stawianie mostków w okolicach Kudowy, bowiem bliźniacze mosty, do tego z Darnkowa, znajdują się w Dańczowie oraz w Gołaczowie. W tym miejscu przerwijmy naszą wędrówkę i skończmy też moją narracją. Jej ciąg dalszy to spacer przez Dańczów, ale o tym w następnym, nieco bardziej obszernym poście. J

Most na granicy Darnkowa i Dańczowa

Most na granicy Darnkowa i Dańczowa



Prawa autorskie do tekstu i fotografii: Magdalena Dąbrowska.

Komentarze

  1. Pani Magdaleno jestem pod wrażeniem świetnej znajomości tematu, czyta się z przyjemnością. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W Dańczowie koło zabudowań oznaczonych nr 28 stoi stara dzwonnica, której historia jest dobrze znana Panu Zbigniewowi, fantastycznemu tokarzowi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tajemnica Gross-Iser

Na podzielonym wartko mknącą Izerą polsko-czeskim pograniczu rozciąga się malownicza kraina – Hala Izerka (cz. Velká Izerská louka). Bardzo łatwo dociera się do niej od strony Stacji Turystycznej „Orle” czerwonym szlakiem, zostawiając po lewej stronie brzegi Izery i mijając po drodze Rezerwat Torfowiska Doliny Izery. Torfowiska w naszej wędrówce będą nam towarzyszyły niemal nieustannie. Odcinek między Stacją Turystyczną „Orle” a celem naszej wędrówki obejmuje około 5 kilometrów. Maszeruje się bardzo dobrze po utwardzonym szklaku, przygotowanym do wycieczek rowerowych. Co jakiś czas warto się zatrzymać i przyjrzeć urokliwemu krajobrazowi oraz jedynej w swoim rodzaju faunie i florze rezerwatu. Nie trzeba być botanikiem, by rozpoznać brzozę karłowatą, turzycę bagienną czy wełnianki pochwowate. Zlokalizowane na szlaku tabliczki edukacyjne z całą pewnością nam w tym pomogą. Ten, kto będzie miał szczęście, może wypatrzeć bielika, cietrzewie czy głuszce.    Izera Izera  Raj

Temat na dziś: Jakuszyce – Hala Szrenicka zielonym szlakiem

W sobotni poranek, 16 kwietnia, wybraliśmy się na krótką przechadzkę z Jakuszyc na Halę Szrenicką. Temat był dla nas zupełnie nowy, ale intrygujący, gdyż udawaliśmy się w nieco rzadziej uczęszczaną przez turystów część Karkonoszy. Droga z Jakuszyc na Halę Szrenicką wiedzie zielonym szlakiem, który dotąd uważany jest za tajemniczy i nieodkryty, a przez niektórych traktowany jako dość nieprzyjemny. Statut swojej „nieodkrytości” szlak ten zapewne zawdzięcza zwykłemu ludzkiemu lenistwu, gdyż wymaga dojechania czeską drahą J do stacji Szklarska Poręba Jakuszyce (bilet 2,5 zł) i przejścia kawałeczek wzdłuż Szosy Czeskiej. Po sobotniej wyprawie, którą sobie od rana zafundowaliśmy, uważam, że szlak zielony to jedno z najprzyjemniejszych podejść na Halę Szrenicką. Powody są co najmniej trzy: 1) cisza i absolutny spokój, bardzo mały ruch turystyczny (nie spotkaliśmy żywej duszy), żadnych niedzielnych turystów, wchodzących w balerinach na Kamieńczyk, 2) podejście nieobciążające kolan i łydek, j

W poszukiwaniu dawnych mieszkańców Międzygórza

Międzygórze to wieś leżąca w najbardziej dzikim zakątku Kotliny Kłodzkiej na wysokości ponad 600 m n.p.m. Spędzenie w niej długiego majowego weekendu oraz wejście na Śnieżnik (1420 m n.p.m.) było doskonałym pomysłem. Zanim zrelacjonuję śnieżnicką wyprawę, ograniczę się do krótkiego wpisu, w którym przedstawię poszukiwania dawnych mieszkańców Międzygórza. Wychodzę bowiem z założenia, że jeśli chcemy zrozumieć miejsce, w którym jesteśmy, musimy przede wszystkim poznać jego historię. Międzygórze sprawia wrażenie, że czas w wielu punktach wsi po prostu się zatrzymał. Drewniane domy zbudowane w stylu tyrolskim i skandynawskim powodują, że czujemy się tak, jakbyśmy utknęli w XIX wieku. Ze wszech miar jednak jest to pozytywne „utknięcie”, gdyż nad wsią wciąż unosi się duch Marianny Orańskiej i pierwszych turystów oraz kuracjuszy, którzy zjeżdżali do Międzygórza po zdrowie i przygodę. Przechodząc ulicą Wojska Polskiego, zwracamy uwagę na dawny „Hotel zur Gute Laune” czy na budynek z resta